W kasie miejskiej Wałbrzycha nie ma pieniędzy. Gmina ma na swoim koncie prawie 100 milionów wykorzystanego kredytu. Oto bilans finansowy miasta przedstawiony przez nowego prezydenta zaraz po objęciu swoich obowiązków. W tym roku dochody własne gminy zapisane w budżecie miały wynieść 203 miliony złotych. Do tej pory udało się ściągnąć zaledwie 123 miliony. Zdaniem Piotra Kruczkowskiego dochody gminy zostały przez poprzednią grupę rządzącą miastem sztucznie zawyżone. – Ze sprzedaży biletów MZK miało być prawie 18 milionów wpłynęło nieco ponad 8. Sprzedaż akcji ustawiono na poziomie ok. 45,5 mln. Wpłynęło tylko 34. To wirtualne dochody – mówi prezydent. Deficyt budżetowy wynosi obecnie 50 milionów.Stratę można by próbować pokryć z rezerwy budżetowej. Można pod warunkiem że są pieniądze. Tych zaś nie ma. – Rezerwa budżetowa jest tylko na papierze- podkreśla Kruczkowski. Brak pieniędzy w kasie to nie jedyny problem nowych władz Wałbrzycha. W magistracie pracuje ich zdaniem za dużo urzędników.
Obecnie jest ich tu zatrudnionych 400. Ich pracę nadzoruje 67 dyrektorów i kierowników. – Średnio na 6 pracowników UM przypada jeden kierownik, ale są wydziały gdzie kierownik zarządza trójką podległych mu ludzi – mówi Krzysztof Prędki. Bilans otwarcia przygotowany przez prezydenta Kruczkowskiego ujawnił też, że dzień przed objęciem przez niego urzędu w magistracie podjęto decyzje o kolejnych zatrudnieniach oraz dofinansowaniu studiów wyższych dla niektórych pracowników. Sytuacja ta ma się szybko zmienić. Tym bardziej że wałbrzyski UM będzie się starał o certyfikat jakości ISSO. Pierwsze zwolnienia nastąpiły. Z pracy w urzędzie odejdą wszyscy członkowie byłego zarządu miasta. Ich odprawy kosztować będą około 300 tysięcy złotych. W niedługim czasie zostanie też przeprowadzona w UM reorganizacja. Wszystkie wydziały obsługujące mieszkańców Wałbrzycha zostaną przeniesione do jednego budynku przy ulicy Kilińskiego. Urząd Stanu Cywilnego znajdzie swoją siedzibę w Ratuszu. Do rozwiązania pozostają także palące problemy Wałbrzycha. Na rozwiązanie czeka sprawa targowiska Manhattan – pracuje nas nią wiceprezydent Longin Rosiak, nie ujawnia jednak na razie oficjalnie swojej strategii. – W środę odbędzie się spotkanie przy okrągłym stole, wtedy zapadną pierwsze decyzje w sprawie Manhattanu – deklaruje Rosiak. Do 20 grudnia wiceprezydent Roman Ludwiczak chcę się uporać z problemem wałbrzyskich, prywatnych przewoźników, których część w dalszym ciągu nielegalnie wozi pasażerów po mieście. Trzeci z wiceprezydentów Mirosław Bartolik zajął się sprawą biedaszybów i pracujących tam ludzi. – W trybie pilnym uruchomiliśmy już w grudniu prace interwencyjne dla 50 osób – mówi Bartolik. Mają one znaleźć zatrudnienie w MZUK i MZB. Na razie jednak tylko 15 górników z biedaszybów wyraziło zainteresowanie tą ofertą.
Prawdziwym rekordzistą wśród samorządowców regionu wałbrzyskiego jest Jerzy Wysocki z Boguszowa Gorc. Po raz siódmy został wybrany przez mieszkańców miasta do rady miejskiej Boguszowa. Co najważniejsze, Jerzy Wysocki nie prowadzi praktycznie żadnej kampanii.
Po prostu krzątając się po swoimi obejściu rozmawia z przechodniami. - Jego kampania właściwie trwa przez cała kadencję i łagodnie przechodzi na następną – twierdzi jedna z mieszkanek. W tym roku, dla uhonorowanie jego ponad dwudziestoletniej pracy w samorządzie został wybrany na wiceprzewodniczącego rady.